Tarcza antykryzysowa to nazwa dla pomocy udzielanej przedsiębiorcom zmagającym się z ekonomicznymi skutkami epidemii COVID-19. Czy od uzyskanych od państwa pieniędzy trzeba zapłacić podatek?
Wiele osób prowadzących działalność gospodarczą lub większe firmy, walczy o utrzymanie się na rynku. Epidemia koronawirusa uderzyła w różne branże, m.in. związane z turystyką, gastronomią czy rozrywką.
Państwo uruchomiło wiosną tzw. tarczę antykryzysowa. Kluczowym wsparciem są pieniądze z Polskiego Funduszu Rozwoju. Subwencje – ponad 60 miliardów złotych – trafiły do niemal 350 tys. mikro, małych i średnich firm (to prawie połowa takich podmiotów działających w Polsce).
Jednak czy skorzystanie z państwowej kroplówki pociągnie za sobą konieczność zapłacenia podatku?
Według dziennika „Rzeczpospolita” pierwsze interpretacje podatkowe są korzystne dla prowadzących firmy.

Tarcza antykryzysowa, a podatek
Przypomnijmy na czym polega tarcza antykryzysowa.
Pod tym hasłem kryje się szereg działań państwa, które mają pomóc przedsiębiorcom zmagającym się z konsekwencjami epidemii COVID-19.
Wiosną i do końca lipca trwało składanie wniosków przez przedsiębiorców ubiegających się o pomoc z Polskiego Funduszu Rozwoju. Szansę na subwencję dostały firmy, których przychody spadły o przynajmniej 25 procent.
Pieniądze na utrzymanie płynności finansowej, to nie wszystko. Przedsiębiorstwa dotknięte skutkami epidemii mogą liczyć na umorzenie nawet 3/4 subwencji. Warunek: należy utrzymać pełne zatrudnienie oraz wykazać stratę.
Spłata subwencji rozpocznie się po roku od jej otrzymania.
– Chcę uratować maksymalnie wiele, możliwie wszystkie przedsiębiorstwa przed bankructwami, po to, by ratować polskie miejsca pracy – komentował w kwietniu, tuż po uruchomieniu tarczy, premier Mateusz Morawiecki.

Bez podatku od tarczy antykryzysowej. Na razie
Na konto przedsiębiorców trafiają pieniądze na uratowanie ich biznesu. Czy od subwencji trzeba zapłacić podatek? „Rzeczpospolita” przytacza interpretacje skarbówki z których wynika, że nie.
Przedsiębiorcy z państwową subwencją nie muszą płacić podatku dochodowego czy podatku od czynności cywilnoprawnych.
Korzystający z subwencji PFR mieli wcześniej spore wątpliwości. Dlaczego? Bo przepisy nie wyłączają takich subwencji z przychodów. Nie ma również mowy o zwolnieniu tych pieniędzy z podatku.
Wątpliwości rozwiewa interpretacja dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej. Szef KIS stwierdził, że subwencję należy dla celów PIT lub CIT traktować jak pożyczkę. Tak wynika z interpretacji o którą wystąpił firma działająca na rynku wynajmu nieruchomości.
Skąd taka interpretacja?
W „Rzeczpospolitej” czytam, że subwencja finansowa jest zwrotna i dlatego nie stanowi przychodu podlegającego opodatkowaniu w momencie jej otrzymania.
Subwencja jest neutralna podatkowo także ze względu na brak oprocentowania.
Jednak dla spokoju ducha eksperci zalecają przedsiębiorcom występowanie do skarbówki o indywidualne interpretacje podatkowe.
W beczce miodu jest też łyżka dziegciu.
Obecne przepisy nakazują opodatkowanie subwencji po po jej ewentualnym umorzeniu w przyszłym roku. Dlaczego? Bo wartość umorzonych zobowiązań stanowi podatkowy przychód. Jednak niewykluczone jest wprowadzenie zapisów, które zwolnią przedsiębiorców z tej daniny.